Dziś do 30% rabatu na plakaty
Dotyczy zamówień o wartości ponad 149 zł.
We współpracy z Gallerix
Sanna Wieslander

Plakaty narodziny przez Sanna Wieslander

Kolekcja naszych ukochanych plakatów narodziny powiększa się. Teraz uruchamiamy dwa nowe szkice „Cuddle” i „Sweet Dreams” zilustrowane przez utalentowaną artystkę Sannę Wieslander. Nowe plakaty mają niepowtarzalny i pełen miłości wyraz i są w całości naszkicowane ręcznie, a następnie wydrukowane na najwyższej jakości papierze. Każdy plakat posiada niepowtarzalną, ręcznie wytłoczoną pieczątkę.
Rysowane ręcznie
Właścicielka studia SWART
Szczegółowe szkice
Cuddle

Ilustracja autorstwa Sanna Wieslander

199,00 zł
Sweet Dreams

Ilustracja autorstwa Sanna Wieslander

199,00 zł
Poznaj artystkę
Wszechstronnie utalentowana artystka i ilustratorka. Ale kim ona jest naprawdę?
Jak zainteresowałaś się sztuką i ilustracją?

– Dorastałam w małym miasteczku Uddevalla na zachodnim wybrzeżu. Kiedy byłam mała, prowadziłam dzienniczek szkolny, w którym pisałam, że chciałam zostać opiekunem zwierząt lub artystką. Ale byłam uczulona na zwierzęta futerkowe, więc musiałam całkowicie wymazać pierwszy wybór.

Od zawsze interesowałam się rzemiosłem, malowaniem i siewem, ale wcześniej było to tylko hobby. Może dlatego, że często mówiono mi, że bycie artystą nie jest prawdziwym zawodem. Chyba nie pozwoliłam sobie na wielkie marzenia.

Wcześniej pracowałam w służbie zdrowia, handlu detalicznym i restauracjach. Zaoszczędzone pieniądze przeznaczałam na podróże, podróżowałam ile tylko mogłam! Ale szukałam czegoś w życiu i czułam, że tak naprawdę nie znalazłam tego, co było dla mnie odpowiednie. Dopiero gdy przeprowadziłam się do Göteborga, elementy zaczęły układać się na swoich miejscach. Wtedy i tam postanowiłam zrobić sobie rok wolnego, żeby robić to, co mi się podobało, nawet jeśli to by do niczego nie doprowadziło. I tak zaczęłam studiować w KV Art Academy i otworzył się przede mną cały nowy świat!

Potem zaczęłam czuć, że chcę to robić każdego dnia! Później złożyłam podanie do Akademii Sztuki w Göteborgu, gdzie studiowałam projektowanie graficzne. Między innymi poznaliśmy różne techniki drukowania ilustracji. Opublikowałam swoją pracę na Instagramie i rozprzestrzenił się lotem błyskawicy.

Sklepy zaczęły dzwonić, prosząc o kupno moich projektów. Nagle robiłam to, o czym marzyłem jako dziecko. Założyłam własną firmę i sprzedawałam swoje ilustracje jako plakaty. Ale fajnie! I od tego czasu to się nie skończyło.

Przez lata robiłam wystawy na targach, realizowałam różnego rodzaju kreatywne projekty. Wszystko od malowideł ściennych i ilustracji po reklamy. Ubrania, porcelana i tapety.

Jak opisałabyś swój styl i ekspresję artystyczną?

– Szczegółowy, trochę mistyczny, komiczny i pomysłowy. Jestem bardzo szczegółowa w swojej pracy, tak mawiał mój stary nauczyciel plastyki. Mogę siedzieć godzinami z drobnymi szczegółami i ołówkiem 0,2 mm. Rzadko czuję, że jest skończone i mogę pracować z ilustracją tygodniami, a nawet miesiącami. Co oczywiście jest zarówno dobre, jak i złe.

Czasami chciałabym móc zadowolić się prostymi liniami lub po prostu namalować coś abstrakcyjnego. Ale nie sądzę, żeby to było dla mnie. Po prostu zanurzenie się w jednym obrazie to coś, co kocham, to mój rodzaj medytacji.

Co Cię inspiruje, gdy tworzysz swoją sztukę?

– Uwielbiam przebywać na łonie natury i czerpię z niej wiele inspiracji. Od dzieciństwa mam ogromną wyobraźnię i umiejętność dostrzegania kształtów i stworzeń we wszystkim, co mnie otacza.

Pęknięcia w dużej skale upodabniają ją do górskiego trolla, liście na gałęzi tworzą kształt ptaka i tak dalej. To jest coś, co noszę ze sobą w swojej sztuce. Bawić się wyobraźnią i łączyć różne motywy, aby tworzyć nowe fantastyczne stworzenia.

Ludzie i osobowości również są bardzo ekscytujące. Tak powstał mój cykl „Instynkt zwierzęcy”, w którym połączyłem osobowości ludzi i zwierząt.

Kiedy mieliśmy Ebbę, naprawdę wywróciła cały nasz świat do góry nogami.
Masz własną córkę, co rodzicielstwo oznaczało dla twojej roli artysty i dla twojej sztuki?

– Kiedy mieliśmy Ebbę, naprawdę wywróciła cały nasz świat do góry nogami. Przed pojawieniem się jej miałam obraz, nad którym będę pracowała i może spróbuję znów zacząć pracować na pełny etat. Zawsze lubiłam dużo pracować, więc planowałam spędzić na urlopie tylko około 6 miesięcy.

Ale od pierwszego dnia z tą śliczną małą dziewczynką nie chciałam nic robić poza zostawaniem z nią w domu! Skończyło się na tym, że zostałam na urlopie przez 18 miesięcy i po prostu spokojnie pracowałam, kiedy miałam trochę wolnego czasu. Pracowałam czasem wieczorami nad zleconymi projektami, a do pracowni chodziłam tylko dwa dni w miesiącu. Oczywiście zabierałam ze sobą Ebbę.

Tak więc tworzenie nowych motywów plakatowych było na ten czas wstrzymane. Ale Ebba dała mi wiele inspiracji do innych rodzajów kreatywności. Nagle zaczęłam malować ścianę w jej pokoju, zbudowałam gimnastykę dla dzieci, szyłam pluszaki, robiłam lampy balonowe i wiele innych rzeczy. Wszystko dla niej, aby uzyskać naprawdę przyjemną przestrzeń.

Bycie na urlopie rodzicielskim było dla mnie tak ważne pod wieloma względami. Zwłaszcza możliwość spędzenia tak dużo czasu z moją nową rodziną. Ale dało mi to również czas, aby poczuć, co chcę robić w swojej sztuce w przyszłości. Od 2013 roku zajmuję się ilustracjami do plakatów, co jest naprawdę świetną zabawą. Ale ostatnio czuję, że chcę poszerzyć swoje horyzonty i pracować również w innych obszarach.

Zgłosiłam się na kurs malarstwa dekoracyjnego w Tibro Craft Academy i dostałam się! Chociaż w przeszłości zajmowałam się malowaniem dekoracyjnym, chcę dowiedzieć się więcej, zwłaszcza o starych technikach i rzemiośle. Teraz uczę się tam od nieco ponad dwóch miesięcy i plan na przyszłość jest taki, że będę mogła pracować także nad większymi projektami i z pędzlami, w połączeniu z tworzeniem plakatów i ilustrujących motywów!

Moja następna kolekcja będzie bardzo różniła się od projektów, które stworzyłam do tej pory, w tej chwili faktycznie szkicuję nowe projekty dla dzieci. Wszystko dzięki Ebby.

Podsumowując, rodzicielstwo naprawdę wpłynęło na moją rolę artystki. Dało mi to nowe wartości, a także postawiło mnie na zupełnie nowej drodze.

Jako artystka masz szeroki repertuar i stworzyłaś ilustracje i obrazy wszystkiego, od plakatów i porcelany po ciężarówki z jedzeniem i obrazy ścienne. Jak to ilustrowało szkice do plakatów z narodzinami?

– Było bardzo fajnie! I tak ciężko! Rysowanie dziecka dla szerokiej publiczności, która musi być w stanie odnieść się do niego, a jednocześnie być bardzo neutralnym, nie było łatwe. A potem też rysowanie prostymi, wyraźnymi, czarnymi liniami, aby później można je było zamienić w grafikę wektorową, która jest skalowalna w druku i nie „chowa się” za cienkimi liniami ołówka i cieniami. Tego typu linie stają się tak bezpośrednie i wymowne.

Ale to było naprawdę świetne i technicznie pouczające. Myślę, że w końcu udało nam się stworzyć naprawdę urocze małe dziecko.

Jaki jest wymarzony projekt dla Ciebie jako artysty?

– Boże, od czego mam zacząć? Jest tyle rzeczy, które chcę zrobić!

Coś, o czym myślałam od bardzo dawna, to napisanie książki dla dzieci… Myślę, że zarówno ją napiszę, jak i zilustruję. To zdecydowanie na mojej liście rzecz do zrobienia. Fantastycznie byłoby też pracować ze scenografią. Tworzyć tła i środowiska dla teatru scenicznego lub telewizji i filmów.

W tej chwili czerpię wiele inspiracji z mojej edukacji i dlatego chciałbym więcej pracować z malarstwem dekoracyjnym. Jak malowanie schodów, odnawianie kościołów i starych domów. Coś w tym rodzaju. Fajnie byłoby nawet włączyć malarstwo dekoracyjne do swojej własnej sztuki, umieścić go na wystawie i zrobić coś po wyjęciu z pudełka. Może byłby to fajny zwrot, żeby przekręcić stare motywy i stworzyć coś szalonego, ale tą samą techniką.

Widzisz? Jest tyle fajnych projektów, które chciałbym zrobić w przyszłości!

Więcej autorstwa Sanna Wieslander