Jak zainteresowałaś się sztuką i ilustracją?
– Dorastałam w małym miasteczku Uddevalla na zachodnim wybrzeżu. Kiedy byłam mała, prowadziłam dzienniczek szkolny, w którym pisałam, że chciałam zostać opiekunem zwierząt lub artystką. Ale byłam uczulona na zwierzęta futerkowe, więc musiałam całkowicie wymazać pierwszy wybór.
Od zawsze interesowałam się rzemiosłem, malowaniem i siewem, ale wcześniej było to tylko hobby. Może dlatego, że często mówiono mi, że bycie artystą nie jest prawdziwym zawodem. Chyba nie pozwoliłam sobie na wielkie marzenia.
Wcześniej pracowałam w służbie zdrowia, handlu detalicznym i restauracjach. Zaoszczędzone pieniądze przeznaczałam na podróże, podróżowałam ile tylko mogłam! Ale szukałam czegoś w życiu i czułam, że tak naprawdę nie znalazłam tego, co było dla mnie odpowiednie. Dopiero gdy przeprowadziłam się do Göteborga, elementy zaczęły układać się na swoich miejscach. Wtedy i tam postanowiłam zrobić sobie rok wolnego, żeby robić to, co mi się podobało, nawet jeśli to by do niczego nie doprowadziło. I tak zaczęłam studiować w KV Art Academy i otworzył się przede mną cały nowy świat!
Potem zaczęłam czuć, że chcę to robić każdego dnia! Później złożyłam podanie do Akademii Sztuki w Göteborgu, gdzie studiowałam projektowanie graficzne. Między innymi poznaliśmy różne techniki drukowania ilustracji. Opublikowałam swoją pracę na Instagramie i rozprzestrzenił się lotem błyskawicy.
Sklepy zaczęły dzwonić, prosząc o kupno moich projektów. Nagle robiłam to, o czym marzyłem jako dziecko. Założyłam własną firmę i sprzedawałam swoje ilustracje jako plakaty. Ale fajnie! I od tego czasu to się nie skończyło.
Przez lata robiłam wystawy na targach, realizowałam różnego rodzaju kreatywne projekty. Wszystko od malowideł ściennych i ilustracji po reklamy. Ubrania, porcelana i tapety.
Jak opisałabyś swój styl i ekspresję artystyczną?
– Szczegółowy, trochę mistyczny, komiczny i pomysłowy. Jestem bardzo szczegółowa w swojej pracy, tak mawiał mój stary nauczyciel plastyki. Mogę siedzieć godzinami z drobnymi szczegółami i ołówkiem 0,2 mm. Rzadko czuję, że jest skończone i mogę pracować z ilustracją tygodniami, a nawet miesiącami. Co oczywiście jest zarówno dobre, jak i złe.
Czasami chciałabym móc zadowolić się prostymi liniami lub po prostu namalować coś abstrakcyjnego. Ale nie sądzę, żeby to było dla mnie. Po prostu zanurzenie się w jednym obrazie to coś, co kocham, to mój rodzaj medytacji.
Co Cię inspiruje, gdy tworzysz swoją sztukę?
– Uwielbiam przebywać na łonie natury i czerpię z niej wiele inspiracji. Od dzieciństwa mam ogromną wyobraźnię i umiejętność dostrzegania kształtów i stworzeń we wszystkim, co mnie otacza.
Pęknięcia w dużej skale upodabniają ją do górskiego trolla, liście na gałęzi tworzą kształt ptaka i tak dalej. To jest coś, co noszę ze sobą w swojej sztuce. Bawić się wyobraźnią i łączyć różne motywy, aby tworzyć nowe fantastyczne stworzenia.
Ludzie i osobowości również są bardzo ekscytujące. Tak powstał mój cykl „Instynkt zwierzęcy”, w którym połączyłem osobowości ludzi i zwierząt.
Kiedy mieliśmy Ebbę, naprawdę wywróciła cały nasz świat do góry nogami.
Masz własną córkę, co rodzicielstwo oznaczało dla twojej roli artysty i dla twojej sztuki?
– Kiedy mieliśmy Ebbę, naprawdę wywróciła cały nasz świat do góry nogami. Przed pojawieniem się jej miałam obraz, nad którym będę pracowała i może spróbuję znów zacząć pracować na pełny etat. Zawsze lubiłam dużo pracować, więc planowałam spędzić na urlopie tylko około 6 miesięcy.
Ale od pierwszego dnia z tą śliczną małą dziewczynką nie chciałam nic robić poza zostawaniem z nią w domu! Skończyło się na tym, że zostałam na urlopie przez 18 miesięcy i po prostu spokojnie pracowałam, kiedy miałam trochę wolnego czasu. Pracowałam czasem wieczorami nad zleconymi projektami, a do pracowni chodziłam tylko dwa dni w miesiącu. Oczywiście zabierałam ze sobą Ebbę.
Tak więc tworzenie nowych motywów plakatowych było na ten czas wstrzymane. Ale Ebba dała mi wiele inspiracji do innych rodzajów kreatywności. Nagle zaczęłam malować ścianę w jej pokoju, zbudowałam gimnastykę dla dzieci, szyłam pluszaki, robiłam lampy balonowe i wiele innych rzeczy. Wszystko dla niej, aby uzyskać naprawdę przyjemną przestrzeń.
Bycie na urlopie rodzicielskim było dla mnie tak ważne pod wieloma względami. Zwłaszcza możliwość spędzenia tak dużo czasu z moją nową rodziną. Ale dało mi to również czas, aby poczuć, co chcę robić w swojej sztuce w przyszłości. Od 2013 roku zajmuję się ilustracjami do plakatów, co jest naprawdę świetną zabawą. Ale ostatnio czuję, że chcę poszerzyć swoje horyzonty i pracować również w innych obszarach.
Zgłosiłam się na kurs malarstwa dekoracyjnego w Tibro Craft Academy i dostałam się! Chociaż w przeszłości zajmowałam się malowaniem dekoracyjnym, chcę dowiedzieć się więcej, zwłaszcza o starych technikach i rzemiośle. Teraz uczę się tam od nieco ponad dwóch miesięcy i plan na przyszłość jest taki, że będę mogła pracować także nad większymi projektami i z pędzlami, w połączeniu z tworzeniem plakatów i ilustrujących motywów!
Moja następna kolekcja będzie bardzo różniła się od projektów, które stworzyłam do tej pory, w tej chwili faktycznie szkicuję nowe projekty dla dzieci. Wszystko dzięki Ebby.
Podsumowując, rodzicielstwo naprawdę wpłynęło na moją rolę artystki. Dało mi to nowe wartości, a także postawiło mnie na zupełnie nowej drodze.
Jako artystka masz szeroki repertuar i stworzyłaś ilustracje i obrazy wszystkiego, od plakatów i porcelany po ciężarówki z jedzeniem i obrazy ścienne. Jak to ilustrowało szkice do plakatów z narodzinami?
– Było bardzo fajnie! I tak ciężko! Rysowanie dziecka dla szerokiej publiczności, która musi być w stanie odnieść się do niego, a jednocześnie być bardzo neutralnym, nie było łatwe. A potem też rysowanie prostymi, wyraźnymi, czarnymi liniami, aby później można je było zamienić w grafikę wektorową, która jest skalowalna w druku i nie „chowa się” za cienkimi liniami ołówka i cieniami. Tego typu linie stają się tak bezpośrednie i wymowne.
Ale to było naprawdę świetne i technicznie pouczające. Myślę, że w końcu udało nam się stworzyć naprawdę urocze małe dziecko.
Jaki jest wymarzony projekt dla Ciebie jako artysty?
– Boże, od czego mam zacząć? Jest tyle rzeczy, które chcę zrobić!
Coś, o czym myślałam od bardzo dawna, to napisanie książki dla dzieci… Myślę, że zarówno ją napiszę, jak i zilustruję. To zdecydowanie na mojej liście rzecz do zrobienia. Fantastycznie byłoby też pracować ze scenografią. Tworzyć tła i środowiska dla teatru scenicznego lub telewizji i filmów.
W tej chwili czerpię wiele inspiracji z mojej edukacji i dlatego chciałbym więcej pracować z malarstwem dekoracyjnym. Jak malowanie schodów, odnawianie kościołów i starych domów. Coś w tym rodzaju. Fajnie byłoby nawet włączyć malarstwo dekoracyjne do swojej własnej sztuki, umieścić go na wystawie i zrobić coś po wyjęciu z pudełka. Może byłby to fajny zwrot, żeby przekręcić stare motywy i stworzyć coś szalonego, ale tą samą techniką.
Widzisz? Jest tyle fajnych projektów, które chciałbym zrobić w przyszłości!